French szczególnie w klasycznej wersji nigdy mnie nie przekonywał i raczej go unikałam. Ostatnio jednak coś mnie na niego wzięło:) A może po prostu chciałam poćwiczyć sprawność swojej dłoni w malowaniu go. Nie oszukujmy się - żeby wyszedł nam w miarę prosty trzeba odrobiny wprawy i precyzji, sama do perfekcji nie doszłam ale jest lepiej niż kiedyś, szczególnie jeśli chodzi o prawą dłoń - mogę śmiało pokazać się ludziom:) Co zrobić żeby sobie ułatwić malowanie frencha?
- musimy mieć dobry biały lakier, który będzie fajnej konsystencji (dobrze żeby był świeży) i dość dobrze napigmentowany, ja do tego mani użyłam Ados Extra Long nr 502,
- ładnie i prosto opiłowane pazurki to połowa sukcesu, jeśli takie nie będą biała końcówka może wydawać się nieestetyczna,
- jeśli mamy problem z dużym pędzelkiem możemy pomóc sobie jakimś mniejszym, długim i miękkim, robimy nim linię uśmiechu, a resztę zamalowujemy dużym,
- możemy też zamoczyć czysty pędzelek (najlepiej płaski) w zmywaczy i po namalowaniu białego paska wyrównać nim linię uśmiechu, w tym przypadku niestety nie zastosujemy kolorowej bazy, bo też nam się zmyje,
- są też paski, których ja nie polecam, nigdy się u mnie nie sprawdzały, każdy ma inny kształt płytki, a paski ją jednego rozmiaru, który rzadko kiedy nam idealnie przypasuje.
Wracając do dzisiejszego mani baza to lakier Golden Rose Rich Color nr 10, następnie zmalowałam frencha, odbiłam na nim czarny wzorek i jeszcze białą krateczkę na nudziaku, którą łatwiej byłoby odbić wcześniej ale dopiero na końcu się na nią zdecydowałam.
;)